Choć nie wydaje się to oczywiste, to Stany Zjednoczone są najbardziej zróżnicowanym religijnie krajem na świecie. Mieszają się tu dziesiątki różnych wyznań, a każde z nich ma swoją wizję świata i tego, jak powinien w nim funkcjonować człowiek i co mu wolno, a co nie. Jak to się ma z legalizacją bukmacherki, marihuany i gejowskich małżeństw?
Święte zioło
W USA sporą grupę religijną stanowią Żydzi. Jest to około 6,5 miliona ludzi, przy czym często są to osoby znane i wpływowe, stąd choć to niespełna 2 procent populacji kraju, to jednak skutecznie podnoszą dyskusję o legalności marihuany. Wszystko przez sugestie, że roślina ta mogła być we wczesnym judaizmie używana rytualnie. Niemniej współcześnie zdania o tym czy konopia jest koszerna, czy nie, są podzielone.

Należy jednak zauważyć, że w większości religii, w których marihuana uznawana jest za coś złego, wynika to z jej odurzającego działania. Co więcej, w chrześcijaństwie przyjmuje się, że ciało jest świątynią Ducha Świętego, dlatego jakiekolwiek działania, mogące na nie wpływać niekorzystnie. Podobnie zresztą sprawa ma się w odniesieniu do alkoholu czy tytoniu – bo przecież również są to substancje uzależniające i – ba! – wywołujące dużo większe spustoszenie w ludzkim organizmie. Także na tej argumentacji środowiska walczące o legalizację marihuany oparły swoją retorykę: palenie papierosów i picie alkoholu dużo bardziej szkodzi zdrowiu (jest to zresztą naukowo udokumentowane), a mimo to używki te są dozwolone i nikt ich legalności nie kwestionuje. Mało tego – konopie nie uzależniają tak bardzo, jak nikotyna i alkohol.
Zatem skąd niechęć do nich? Chodzi o silne lobby. Właśnie taki współczesny pogląd na marihuanę sprawia, że coraz więcej osób nie widzi w niej nic zdrożnego i jest zdania, że ich religia powinna jej palenie dopuszczać.
Niezależnie od tego, że główny nurt protestancki odrzuca marihuanę jako grzech, podobnie jak i mormoni, czy konserwatywni Żydzi, to tzw. marihuana lecznicza już jest u nich dozwolona, bo nie wykazuje działania psychoaktywnego. I zgodnie z tym znów kilkanaście stanów ją zalegalizowało właśnie do tego celu.
Zakłady sportowe a religia
Hazard, w odróżnieniu od marihuany, która może leczyć bez swojego odurzającego działania, nie ma drugiej twarzy. Trudno znaleźć religię, która nie sprzeciwiała się hazardowi jako uzależniającej rozrywce. Dla katolików, protestantów, nawet dla buddystów, uprawianie hazardu w jego skrajnej postaci jest czymś złym. Jak to się ma do zakładów sportowych?
No cóż, to również rozrywka hazardowa, tylko pod nieco inną postacią. Można więc przyjąć, że o ile nie jest się od obstawiania uzależnionym, nie kradnie bliskim pieniędzy z portfela lub nie sprzedaje dóbr, by mieć na zakłady – czyli zwyczajnie ma się to pod kontrolą i traktuje jak zwykłą rozrywkę – to nie ma w zakładach sportowych nic religijnie zakazanego.

Z drugiej jednak strony, bardziej konserwatywne odłamy nie uznają hazardu w żadnej formie. Dlaczego? Bo jest on nakierowany na szybki, łatwy zysk, a tym przecież kieruje zwykła chciwość. W USA prawo z religią idzie w tym zakresie niemal w sukurs, bo hazard jest dozwolony tylko w określonych miejscach. Mimo to zakłady bukmacherskie są powszechnie dostępne – np. online. Prawo w USA daje obywatelom bardzo wiele swobody, mimo religijnych zakazów.
Małżeństwa gejowskie
W kwestii małżeństw gejowskich sprawa jest dość jednoznaczna. Zarówno katolicy, jak i protestanci, Żydzi, czy inne mniejsze kościoły, nie uznają związków homoseksualnych. Choć np. katolicyzm uznaje, że orientacji seksualnej się nie wybiera, to jednak homoseksualny seks jest grzechem. Protestanci z kolei zalecają gejom wstrzemięźliwość. Na szczęście od kilku lat w całych Stanach Zjednoczonych osoby kochające inaczej mogą zawierać związki małżeńskie. Mimo to, z kościołem wciąż są na bakier.